yes

Przedszkole posiada ponad trzysta anegdot, które były spisywane

przez nauczycieli i rodziców przedszkolaków w różnych sytuacjach.

Wszystkie były publikowane na łamach miesięcznika przedszkolnego “Słonecznik”,

który wychodzi od 2002 roku.

 

1. Przestrzegam maluchy:

– Nie skaczcie tak, bo będą siniaki.

– A ja już mam siniaka – chwali się jeden z nich.

– Ja też mam – mówi drugi – tu mam siniaka, tu mam siniaka…

Do rozmowy włącza się Kubuś i głośno woła:

– Siostro, siostro ja też mam świniaka!

 

 2. Ubieram Wojtusia i mówię do niego:

– Oj, niunia, niunia.

Na to odzywa się Alicja:

– To nie jest niunia, tylko niuń!

 

3. Mały Kubuś bawi się przy płocie, gdzie rosną pokrzywy.

Po jakimś czasie przybiega do mnie z buzią w „podkówkę” i mówi:

– Siostro, boli. Tu ksywa i tam ksywa i tam tes ksywa.

 

4. Pod koniec wakacji poszłam z Jędrusiem do przedszkola po informacje. Gdy wróciłam do domu, mąż mnie pyta:

– Co powiedzieli w przedszkolu?

– Szczęść Boże! – odpowiada Jędruś.

 

5. Mała Ania sprząta z babcią ogród. Babcia zauważa dwie młode mamusie, prowadzące malutkie dzieci i chwali:

– Ale macie ładne pociechy.

Po pewnym czasie „pociechy” wracają ze spaceru. Ania zauważa je i woła do babci:

– Babciu, babciu, już idą te radochy!

 

6. Dwuletni Staś ze starszą siostrą Madzią bawi się w piaskownicy. W pewnej chwili mama prosi o coś Madzię. Madzia nie słucha mamy. Staś na to:

– Tak odnosisz się do matki?

Po obiedzie pytam Stasia:

– Stasiu, jak Madzia odnosi się do matki?

– Źle – odpowiada Staś.

– A ty – pytam dalej – jak się odnosisz?

– Ja się nie odnoszę – odpowiada rzeczowo Staś.

Madzia włącza się do rozmowy:

– Ciociu, a ty się do mamy odnosisz, czy przynosisz?

 

7. Pytam dzieci:

– Widzieliście kiedyś krowę?

– Tak! – wyrywa się Łukaszek.

– A gdzie?

– Nad morzem.

– A co ona tam robiła? – dziwię się.

– Pływała.

 

8. Poszłam z trzyletnim synkiem na Mszę świętą i tłumacząc się, że jest gorąco, siedzieliśmy przed kościołem. W czasie kazania synek patrzy raz po raz na mnie i w końcu po cichu pyta:

– Mamo, a właściwie na co my tu czekamy?

 

9. Jadłem w przedszkolu kanapkę z jajuszkiem – mówi Jędruś.

– A co było na obiad? – pytam.

– Zupa barszczykowa.

 

10. Lidzia przegryzła czepek Gosi. Mówię do niej:

– Lidziu dasz teraz wszystkie swoje pieniążki i odkupimy Gosi czepek.

– Ale one nie pasują, bo są włoskie! – broni się Lidzia.

– Nie mam problemu, zamienimy je na polskie.

– Przecież nie masz różdżki!

 

11. Słuchamy z dziećmi piosenek. W pewnym momencie Alicja zadaje pytanie;

– Siostro, a czy znasz Arkę Małego?

 

12. Karolinka przyszła do przedszkola z sińcem na czole.

– Co ci się stało Karolina? – pyta Asia.

– Zaatakował mnie grzejnik.

 

13. Chłopcy na wyścigi opowiadają, co który będzie robił na występach z okazji Dnia Babci i Dziadka w przedszkolu:

– Ja będę tańczył krakowiaka – mówi Wojtuś.

– A ja samochód – szybko wtrąca Kubuś od maluchów.

– Chyba poloneza? – poprawia Michał.

 

14. Odmawialiśmy wspólnie różaniec. Małej Ani bardzo się dłużyło więc wyszła z pokoju. Gdy wróciła, pyta:

– Co teraz mówicie?

– „Pod Twoją obronę” – odpowiadam.

– Pod moją??? – zdziwiło się dziecko.

 

15. Na wycieczce zaglądaliśmy do celi św. Brata Alberta.

Przy łóżku świętego stały sandały.

– On umarł bez butów – stwierdził Jędruś.

 

16. Julka wraca z przedszkola i mówi do Michasi:

– Dzisiaj był pyszny kisiel, taki jak lubię.

Na to Michasia krzywi się i mówi:

– Nie cierpiałam kisielu w przedszkolu!

– A ja cierpię – odpowiada Julka.

 

17. Zadowoleni z siebie, po próbie tańca Aniołów w ramach próby „Jasełek”, pytamy Ani:

– Jak ci się podoba?

– Nie podoba mi się – odpowiada z dezaprobatą Ania.

– Dlaczego???

– Bo Aniołowie nie sapią…

 

18. Ty, ty jesteś z Krakowa, to jesteś krakowianka – mówi trzyletni Michał.

– A ty jesteś z Zielonek, więc jesteś…

– Michał.

 

19. Było dużo gości. Paweł skakał po łóżku i dokazywał. W końcu fiknął niefortunnego koziołka na siedzenie. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu na płacz chłopca. Paweł, widząc wpatrzone w siebie oczy wszystkich obecnych, skrzywił buzię do płaczu, ale podniósł się, otrzepał i powiedział:

– Żartowałem.

 

20. Babcia, w oczekiwaniu na spotkanie z Maryją wędrującą w częstochowskiej ikonie, powtarza pieśń maryjną. Gdy dochodzi do słów: „W częstochowskiej pobłogosław nas ikonie”, Ania przerywa jej pytaniem:

– Babciu, dlaczego Maryja ma pobłogosławić nas i konie?

           

21.Krysia opowiada o zabawie karnawałowej w przedszkolu:

– Był też Azor.

– Piesek, Krysiu?

– Nie, taki dziwny, ze szpadą…

– Może Zorro?

– Tak, tak, Zorro!

 

22. Kolega Alicji przechwala się:

– Ja mam samochód za 100 tysięcy dolarów!

Alicja z niemniej dumną miną mówi:

– A ja mam trzy sanki: 2 w Sidzinie, a 1 w Krakowie!

 

23. Krzysiu pyta:

– Czy wiesz, jaki pierwszy cud uczynił Pan Jezus, na literę „j”.

– Na „j”? Nie wiem…

– Jak zabrakło wina – odpowiada dumny Krzysiu.

 

24. Kiedyś znajduję w kieszeniach Krzysia: różaniec, mały pistolet i mały karabin. Pytam męża:

– Powiedz mi, co z „tego” wyrośnie?!

Tata spokojnie odpowiada – kapelan wojskowy.

 

25. Jędruś nie chciał sam jeść kolacji.

– Chyba trzeba będzie go przepisać do żłobka – mówię.

Za chwilę okazało się, że Jędrek nawet nie umie siedzieć przodem do stołu.

– Co jest poniżej żłobka? – pytam męża.

– Sianko – odpowiada Jędruś.

 

26. Byliśmy na Mszy świętej dla przedszkolaków. Jędruś nie chciał siedzieć w pierwszej ławce, nawet koło Julki. Wieczorem powiedział, że lubi Julkę.

– Jakże ją lubisz? W kościele nie chciałeś koło niej usiąść – powiedziałam.

– Bo ja patrzę na nią z daleka.

 

27. Łukaszek ubrał źle buciki i poprosił mnie o ich związanie.

– Łukaszku, źle założyłeś, trzeba ubrać na odwrót – powiedziałam i zajęłam się czymś innym. Po chwili słyszę pytanie zakłopotanego chłopca:

– Siostro, a gdzie jest odwrót?

 

28. Po pierwszym dniu pobytu Maciusia w przedszkolu dzwoni dziadek i pyta:

– Jak było w przedszkolu?

– Dobrze – odpowiada Maciuś.

– A co robiłeś?

– Płakałem.

 

29. Na misji w Burundi mały chłopczyk otrzymał podczas wizyty w prezencie autko do zabawy. Postawił go na stole i zaczął się w niego długo i uważnie wpatrywać. Zdziwiona takim zachowaniem dziecka, pytam:

– Dlaczego się nie bawisz, tylko patrzysz?

– Czekam, aż mi urośnie – odpowiedział chłopczyk.

 

30. Szłam z dziećmi na spacer, trzymając za rękę Emilkę. W pewnym momencie zobaczyłam dużego psa i mówię do dziewczynki:

– Ale by się dobrze na nim jeździło!

Emilka popatrzyła na mnie zdziwiona:

– Nie jeździłoby się dobrze.

– Dlaczego?

– Bo nie ma kółek.

 

31. – Mamusiu, co to jest kolumnator?

– Nie wiem co to jest…

– Kolumnator – odpowiada Jędruś – to taki pan, co robił kolumny do domów w dawnych czasach.

 

32. Jędruś je płatki i mówi:

– Tatuś te płatki kiedyś jadł. Dawno temu. Jak na Starowiślnej płynęła Wisła.

 

33. Paulinka płacze. Podchodzi do niej Zuzia, pociesza ją, głaszcze i mówi:

– Nie płacz Paulinko, do wesela się wydoi.

 

34. Przy porannym spotkaniu z Marysią, powiedziałam:

– Marysiu, w ogóle mnie nie odwiedzasz.

– Bo to siostra miała mnie odwiedzać – odpowiada Marysia.

– Ale jak to zrobić, kiedy ja pilnuję dzieci…

– Przyjść z dziećmi.

– Ze wszystkimi?

– No nie…

– No to jak to zrobimy? – dociekam.

Marysia myśli, drapie się po głowie i w końcu wolno mówi:

– No to chyba poukładam sobie puzzle…

 

35. Po pierwszym dniu w przedszkolu rozmawiam z synkiem:

– Adasiu, czy dzisiaj był udany dzień?

– Mamo! Było super. Ożeniłem się już z Julcią.

 

36. Wieczorem rozmawiam z synami o różnych sprawach i nagle Adaś bardzo poważnie mówi:

– Mamo, tylko ten kto cierpi, może być w niebie.

Tłumaczę, że nie tylko, że trzeba być dobrym itp. Ale Adaś uparcie powtarza to samo. Na co Karolek:

– Nie przejmuj się mamuś, naoglądał się jakichś bzdurnych wiadomości.

 

37. Mały Julek proponuje starszej od siebie Basi:

– Basiu, pobawmy się w psy. Ja będę małym psem, a ty duzą pse…pse…psenicą.

 

38. Julcia śpiewa sobie Koraliki różańcowe. Pytam jej:

– A czy wiesz, jakie są części różańca?

– Wiem, radośne, boleśne i chwaleśne.

 

39. Stefcia śmieje się jedząc drugie danie. Bojąc się, że się zakrztusi, mówię:

– Stefciu, nie śmiej się, jak jesz!

I słyszę zdziwiony głos nauczycielki:

– A jak się śmieje jeż?

 

40. Jędruś opowiada o potopie:

– Potem Arka Noego zbudował taką dużą łódź…

 

41. Przed przedszkolną zabawą karnawałową poszłam z Maciusiem do sklepu z tkaninami.

– Proszę o materiał na płaszcz dla Zorro.

Ekspedientka podała i pyta:

– Czy coś jeszcze?

– Tak – odpowiada Maciuś – materiał na konia.