1. Przestrzegam maluchy:
– Nie skaczcie tak, bo będą siniaki.
– A ja już mam siniaka – chwali się jeden z nich.
– Ja też mam – mówi drugi – tu mam siniaka, tu mam siniaka…
Do rozmowy włącza się Kubuś i głośno woła:
– Siostro, siostro ja też mam świniaka!
2. Ubieram Wojtusia i mówię do niego:
– Oj, niunia, niunia.
Na to odzywa się Alicja:
– To nie jest niunia, tylko niuń!
3. Mały Kubuś bawi się przy płocie, gdzie rosną pokrzywy.
Po jakimś czasie przybiega do mnie z buzią w „podkówkę” i mówi:
– Siostro, boli. Tu ksywa i tam ksywa i tam tes ksywa.
4. Pod koniec wakacji poszłam z Jędrusiem do przedszkola po informacje. Gdy wróciłam do domu, mąż mnie pyta:
– Co powiedzieli w przedszkolu?
– Szczęść Boże! – odpowiada Jędruś.
5. Mała Ania sprząta z babcią ogród. Babcia zauważa dwie młode mamusie, prowadzące malutkie dzieci i chwali:
– Ale macie ładne pociechy.
Po pewnym czasie „pociechy” wracają ze spaceru. Ania zauważa je i woła do babci:
– Babciu, babciu, już idą te radochy!
6. Dwuletni Staś ze starszą siostrą Madzią bawi się w piaskownicy. W pewnej chwili mama prosi o coś Madzię. Madzia nie słucha mamy. Staś na to:
– Tak odnosisz się do matki?
Po obiedzie pytam Stasia:
– Stasiu, jak Madzia odnosi się do matki?
– Źle – odpowiada Staś.
– A ty – pytam dalej – jak się odnosisz?
– Ja się nie odnoszę – odpowiada rzeczowo Staś.
Madzia włącza się do rozmowy:
– Ciociu, a ty się do mamy odnosisz, czy przynosisz?
7. Pytam dzieci:
– Widzieliście kiedyś krowę?
– Tak! – wyrywa się Łukaszek.
– A gdzie?
– Nad morzem.
– A co ona tam robiła? – dziwię się.
– Pływała.
8. Poszłam z trzyletnim synkiem na Mszę świętą i tłumacząc się, że jest gorąco, siedzieliśmy przed kościołem. W czasie kazania synek patrzy raz po raz na mnie i w końcu po cichu pyta:
– Mamo, a właściwie na co my tu czekamy?
9. Jadłem w przedszkolu kanapkę z jajuszkiem – mówi Jędruś.
– A co było na obiad? – pytam.
– Zupa barszczykowa.
10. Lidzia przegryzła czepek Gosi. Mówię do niej:
– Lidziu dasz teraz wszystkie swoje pieniążki i odkupimy Gosi czepek.
– Ale one nie pasują, bo są włoskie! – broni się Lidzia.
– Nie mam problemu, zamienimy je na polskie.
– Przecież nie masz różdżki!
11. Słuchamy z dziećmi piosenek. W pewnym momencie Alicja zadaje pytanie;
– Siostro, a czy znasz Arkę Małego?
12. Karolinka przyszła do przedszkola z sińcem na czole.
– Co ci się stało Karolina? – pyta Asia.
– Zaatakował mnie grzejnik.
13. Chłopcy na wyścigi opowiadają, co który będzie robił na występach z okazji Dnia Babci i Dziadka w przedszkolu:
– Ja będę tańczył krakowiaka – mówi Wojtuś.
– A ja samochód – szybko wtrąca Kubuś od maluchów.
– Chyba poloneza? – poprawia Michał.
14. Odmawialiśmy wspólnie różaniec. Małej Ani bardzo się dłużyło więc wyszła z pokoju. Gdy wróciła, pyta:
– Co teraz mówicie?
– „Pod Twoją obronę” – odpowiadam.
– Pod moją??? – zdziwiło się dziecko.
15. Na wycieczce zaglądaliśmy do celi św. Brata Alberta.
Przy łóżku świętego stały sandały.
– On umarł bez butów – stwierdził Jędruś.
16. Julka wraca z przedszkola i mówi do Michasi:
– Dzisiaj był pyszny kisiel, taki jak lubię.
Na to Michasia krzywi się i mówi:
– Nie cierpiałam kisielu w przedszkolu!
– A ja cierpię – odpowiada Julka.
17. Zadowoleni z siebie, po próbie tańca Aniołów w ramach próby „Jasełek”, pytamy Ani:
– Jak ci się podoba?
– Nie podoba mi się – odpowiada z dezaprobatą Ania.
– Dlaczego???
– Bo Aniołowie nie sapią…
18. Ty, ty jesteś z Krakowa, to jesteś krakowianka – mówi trzyletni Michał.
– A ty jesteś z Zielonek, więc jesteś…
– Michał.
19. Było dużo gości. Paweł skakał po łóżku i dokazywał. W końcu fiknął niefortunnego koziołka na siedzenie. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu na płacz chłopca. Paweł, widząc wpatrzone w siebie oczy wszystkich obecnych, skrzywił buzię do płaczu, ale podniósł się, otrzepał i powiedział:
– Żartowałem.
20. Babcia, w oczekiwaniu na spotkanie z Maryją wędrującą w częstochowskiej ikonie, powtarza pieśń maryjną. Gdy dochodzi do słów: „W częstochowskiej pobłogosław nas ikonie”, Ania przerywa jej pytaniem:
– Babciu, dlaczego Maryja ma pobłogosławić nas i konie?
21.Krysia opowiada o zabawie karnawałowej w przedszkolu:
– Był też Azor.
– Piesek, Krysiu?
– Nie, taki dziwny, ze szpadą…
– Może Zorro?
– Tak, tak, Zorro!
22. Kolega Alicji przechwala się:
– Ja mam samochód za 100 tysięcy dolarów!
Alicja z niemniej dumną miną mówi:
– A ja mam trzy sanki: 2 w Sidzinie, a 1 w Krakowie!
23. Krzysiu pyta:
– Czy wiesz, jaki pierwszy cud uczynił Pan Jezus, na literę „j”.
– Na „j”? Nie wiem…
– Jak zabrakło wina – odpowiada dumny Krzysiu.
24. Kiedyś znajduję w kieszeniach Krzysia: różaniec, mały pistolet i mały karabin. Pytam męża:
– Powiedz mi, co z „tego” wyrośnie?!
Tata spokojnie odpowiada – kapelan wojskowy.
25. Jędruś nie chciał sam jeść kolacji.
– Chyba trzeba będzie go przepisać do żłobka – mówię.
Za chwilę okazało się, że Jędrek nawet nie umie siedzieć przodem do stołu.
– Co jest poniżej żłobka? – pytam męża.
– Sianko – odpowiada Jędruś.
26. Byliśmy na Mszy świętej dla przedszkolaków. Jędruś nie chciał siedzieć w pierwszej ławce, nawet koło Julki. Wieczorem powiedział, że lubi Julkę.
– Jakże ją lubisz? W kościele nie chciałeś koło niej usiąść – powiedziałam.
– Bo ja patrzę na nią z daleka.
27. Łukaszek ubrał źle buciki i poprosił mnie o ich związanie.
– Łukaszku, źle założyłeś, trzeba ubrać na odwrót – powiedziałam i zajęłam się czymś innym. Po chwili słyszę pytanie zakłopotanego chłopca:
– Siostro, a gdzie jest odwrót?
28. Po pierwszym dniu pobytu Maciusia w przedszkolu dzwoni dziadek i pyta:
– Jak było w przedszkolu?
– Dobrze – odpowiada Maciuś.
– A co robiłeś?
– Płakałem.
29. Na misji w Burundi mały chłopczyk otrzymał podczas wizyty w prezencie autko do zabawy. Postawił go na stole i zaczął się w niego długo i uważnie wpatrywać. Zdziwiona takim zachowaniem dziecka, pytam:
– Dlaczego się nie bawisz, tylko patrzysz?
– Czekam, aż mi urośnie – odpowiedział chłopczyk.
30. Szłam z dziećmi na spacer, trzymając za rękę Emilkę. W pewnym momencie zobaczyłam dużego psa i mówię do dziewczynki:
– Ale by się dobrze na nim jeździło!
Emilka popatrzyła na mnie zdziwiona:
– Nie jeździłoby się dobrze.
– Dlaczego?
– Bo nie ma kółek.
31. – Mamusiu, co to jest kolumnator?
– Nie wiem co to jest…
– Kolumnator – odpowiada Jędruś – to taki pan, co robił kolumny do domów w dawnych czasach.
32. Jędruś je płatki i mówi:
– Tatuś te płatki kiedyś jadł. Dawno temu. Jak na Starowiślnej płynęła Wisła.
33. Paulinka płacze. Podchodzi do niej Zuzia, pociesza ją, głaszcze i mówi:
– Nie płacz Paulinko, do wesela się wydoi.
34. Przy porannym spotkaniu z Marysią, powiedziałam:
– Marysiu, w ogóle mnie nie odwiedzasz.
– Bo to siostra miała mnie odwiedzać – odpowiada Marysia.
– Ale jak to zrobić, kiedy ja pilnuję dzieci…
– Przyjść z dziećmi.
– Ze wszystkimi?
– No nie…
– No to jak to zrobimy? – dociekam.
Marysia myśli, drapie się po głowie i w końcu wolno mówi:
– No to chyba poukładam sobie puzzle…
35. Po pierwszym dniu w przedszkolu rozmawiam z synkiem:
– Adasiu, czy dzisiaj był udany dzień?
– Mamo! Było super. Ożeniłem się już z Julcią.
36. Wieczorem rozmawiam z synami o różnych sprawach i nagle Adaś bardzo poważnie mówi:
– Mamo, tylko ten kto cierpi, może być w niebie.
Tłumaczę, że nie tylko, że trzeba być dobrym itp. Ale Adaś uparcie powtarza to samo. Na co Karolek:
– Nie przejmuj się mamuś, naoglądał się jakichś bzdurnych wiadomości.
37. Mały Julek proponuje starszej od siebie Basi:
– Basiu, pobawmy się w psy. Ja będę małym psem, a ty duzą pse…pse…psenicą.
38. Julcia śpiewa sobie Koraliki różańcowe. Pytam jej:
– A czy wiesz, jakie są części różańca?
– Wiem, radośne, boleśne i chwaleśne.
39. Stefcia śmieje się jedząc drugie danie. Bojąc się, że się zakrztusi, mówię:
– Stefciu, nie śmiej się, jak jesz!
I słyszę zdziwiony głos nauczycielki:
– A jak się śmieje jeż?
40. Jędruś opowiada o potopie:
– Potem Arka Noego zbudował taką dużą łódź…
41. Przed przedszkolną zabawą karnawałową poszłam z Maciusiem do sklepu z tkaninami.
– Proszę o materiał na płaszcz dla Zorro.
Ekspedientka podała i pyta:
– Czy coś jeszcze?
– Tak – odpowiada Maciuś – materiał na konia.